Arthur Fils i Flavio Cobolli, dwaj utalentowani tenisiści młodego pokolenia, stają przed szansą na znaczące osiągnięcia tej wiosny podczas turnieju Masters 1000 w Monte Carlo. Obaj już wcześniej udowodnili, że potrafią grać na kortach ziemnych, ale teraz ich celem jest przeniesienie tej formy na największe tenisowe sceny.
Monte Carlo Country Club, gdzie rozgrywany jest pierwszy z trzech prestiżowych turniejów tej rangi na ceglanej nawierzchni, znajduje się w urokliwej francuskiej miejscowości Roquebrune-Cap-Martin, tuż przy granicy z Monako. Choć turniej oficjalnie odbywa się we Francji, atmosfera często przypomina włoską imprezę – zwłaszcza według francuskiego zawodnika Arthura Fils’a.
– W zeszłym roku grałem z Włochem, w tym roku też zagram z Włochem – gramy przecież we Włoszech – żartował 20-letni Fils po zwycięstwie nad Tallonem Griekspoorem.
Fils, który ma już na koncie dwa tytuły ATP zdobyte na kortach ziemnych, w środę zmierzy się z Flaviem Cobollim. Włoch, starszy o dwa lata od swojego przeciwnika, niedawno odbił się po słabym początku sezonu (2 zwycięstwa i 8 porażek), zdobywając swój pierwszy tytuł ATP w Bukareszcie. Zwycięstwo to otworzyło dla niego nowy rozdział w sezonie ziemnym.
Cobolli, pochodzący z Florencji, przyznał w rozmowie z Prakashem Amritrajem z Tennis Channel, że w Monte Carlo czuje się niemal jak u siebie. Gdy rozmawiali, na korcie Rainiera III inny Włoch – Matteo Berrettini – przy ogromnym wsparciu kibiców wywalczył spektakularne zwycięstwo nad rozstawionym z numerem jeden Alexandrem Zverevem.
– Czuję się jak w domu, bo tylu Włochów nas tutaj wspiera. Grać w takiej atmosferze to coś niesamowitego – powiedział Cobolli po przekonującym zwycięstwie 6:4, 6:2 nad Duszanem Lajoviciem, finalistą Monte Carlo z 2019 roku. – Trudno grać tuż po wygranym turnieju. To mój pierwszy mecz po takim sukcesie, ale trenowałem intensywnie, żeby podtrzymać dobrą passę.
Zarówno Fils, jak i Cobolli mają realne szanse na mocne wejście w sezon na kortach ziemnych i awans w rankingu ATP. To szczególnie ważne przed zbliżającym się Roland Garros. Fils, obecnie najlepszy francuski tenisista w rankingu, w ubiegłym roku odpadał w drugiej rundzie wszystkich trzech turniejów Masters 1000 na mączce, choć udało mu się zdobyć tytuł na poziomie ATP Challenger 175 w Bordeaux. Cobolli z kolei odpadł w eliminacjach do Monte Carlo, a w Madrycie i Rzymie zanotował łącznie bilans 3-2 przed osiągnięciem półfinału w Genewie.
Podczas meczu z Griekspoorem o zwycięstwie Fils’a zdecydowała odporność psychiczna. Mimo że zmarnował wszystkie osiem break pointów i nie wykorzystał czterech piłek setowych, przegrał pierwszą partię w tie-breaku, to zdołał się odbudować i wygrać cały mecz 6:7 (3), 6:4, 6:2.
– Byłem trochę sfrustrowany, ale udało mi się uspokoić i dobrze zacząć drugiego seta – tłumaczył Fils w rozmowie z francuskimi mediami.
– Po przegranej pierwszej partii pomyślałem: „To przecież mączka, muszę być gotowy na trzy godziny gry”. Ostatecznie nie trwało to aż tyle, ale było blisko. Dobrze jest na początku rozegrać skomplikowany mecz – pozwala to lepiej wejść w turniej.
Monte Carlo może okazać się przełomowym turniejem zarówno dla Fils’a, jak i Cobolliego. Obaj prezentują coraz dojrzalszy tenis i z meczu na mecz zyskują na pewności siebie. Jeśli utrzymają obecną formę, ich nazwiska mogą pojawić się wśród niespodzianek tegorocznej części sezonu na kortach ziemnych.
You may also like
-
Niko Kovač czeka na starcie z Hansi Flickiem i Barceloną w Lidze Mistrzów
-
Probierz zdecydował. Skorupski stanie w bramce przeciwko Portugalii
-
Niemcy wyeliminowani w kontrowersyjnych okolicznościach!
-
Gukesh Dommaraju: Harmonogram turniejów na 2025 rok – pojedynek z Anandem i Carlsenem
-
Iga Świątek stawia na nowe wyzwania? „Nie będę bardzo zdziwiony